Słodkie spotkanie w Lesznie – relacja

l1 Niezwykle słodko przebiegło nam sobotnie przedświąteczne spotkanie w sali kameralnej l7zaprzyjaźnionego sklepu Gluten-Free w Lesznie. Tradycyjnie już zasiedliśmy do kawy przed południem, przy stołach suto zastawionych domowym ciastem. Oczy i podniebienia cieszyły kolorowe mazurki, puszyste serniki, czekoladowe muffinki, wielkanocne babki, makowiec z lukrem oraz buraczano-amarantusowy keks.

Pełne stoły
Ponieważ w regionie leszczyńskim przybywa nam członków Stowarzyszenia oraz bezglutenowych sympatyków, z każdym kolejnym spotkaniem stoły coraz bardziej uginają się od pyszności, a wszyscy wychodzą do domu z coraz pełniejszym ekwipunkiem „na wynos”.
– Nie zmieszczę już ani jednego kawałeczka – oświadczył po godzinie Wojtek Dobiała, gospodarz i współorganizator spotkania, znany w naszym gronie łasuch. To tylko potwierdza, jak wiele różnorodnych bezglutenowych  pyszności możemy degustować dzięki integracji w regionie.

l5 l3 l4

Grupa wsparcia
W kilkunastoosobowej grupie dorosłych rozmawialiśmy o zbliżającym się dniu dziecka (w Lesznie zaplanowaliśmy l2bezglutenową imprezę dla członków Stowarzyszenia na 31 maja), o planowanych jesiennych warsztatach (pierogowych) dla dorosłych oraz o baliku karnawałowym dla dzieci. Bezcenne były rozmowy w mniejszych grupkach, przy kawie i herbacie. Mamy i ojcowie dzielili się wiedzą o zapobieganiu niedoborom żelaza u dzieci, wymieniali przepisy i nazwy nowych produktów bezglutenowych. Ważnym tematem, interesującym większość rodziców, była również bezglutenowa komunia. Nota Episkopatu na ten temat znajduje się tutaj.

– Dobrze jest porozmawiać z kimś, kogo trapi ta sama choroba – podkreśla Blandyna z Leszna. – Odkąd zapisałam się do Stowarzyszenia, wokół siebie znam sporo osób na diecie bezglutenowej i to daje ogromne wsparcie.

Poznają dzieci na diecie
Cieszymy się, że na wszelkie nasze spotkania coraz chętniej rodzice przychodzą z bezglutenowymi dziećmi.l6
– Nasz syn w szkole ani w okolicy nie ma kolegów na diecie bezglutenowej i pewnie czuje się w tym osamotniony- przyznawała Ewa z Wińska, która z mężem i synem pokonali ponad 50 km, by dotrzeć na spotkanie do Leszna. – Chcieliśmy, by poznał inne dzieci na diecie, by zobaczył, że więcej jest takich osób.
Najmłodsi bawili się w sobotę w szybko zaaranżowanym kąciku z zabawkami i przyborami papierniczymi, a nieco starsi sami znajdowali sobie zajęcia. Wszyscy, bez względu na wiek, bez ograniczeń zajadali słodkości.
– To takie miłe sięgać na stół i zjadać wszystko, na co ma się ochotę, nie pytając, czy to jest bezglutenowe –przyznawali kilkulatkowie.

Wyjść z ukrycia
Odkąd w Lesznie powstał oddział Polskiego Stowarzyszenia Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej, coraz więcej osób „wychodzi z ukrycia”: szukają kontaktów z innymi celiakami w okolicy, korzystają z warsztatów i mniej formalnych spotkań przy kawie, a dzięki wymianie numerów telefonów przekazują sobie informacje o nowych produktach czy dostawach towaru do konkretnych sklepów. Zdobywają sporo nowej wiedzy i tak naprawdę łatwiej im radzić sobie z dietą. Łatwiej jest też dzieciom – rozpoznają się na placach zabaw, w szkole i w sklepach, a tym samym przełamują barierę osamotnienia i bardziej akceptują swoją odmienność jedzenia.
Dlatego przy każdej okazji, także podczas  bezglutenowych spotkań przy kawie, zachęcamy, by być nie tylko sympatykiem Stowarzyszenia, ale jego oficjalnym członkiem. Jeśli pokażemy, że jest nas, zrzeszonych, np. dziesięć tysięcy, staniemy się realną siłą oddziaływania  w staraniach np. o refundację kosztów specjalistycznej żywności. Wyjdźmy więc z ukrycia – wiele osób w regionie leszczyńskim wie, że naprawdę warto.

Marta Krzyżanowska-Sołtysiak